Czym grozi spalanie śmieci w domowych piecach?
- Szczegóły
- Opublikowano: środa, 23, wrzesień 2015 08:57
- Tadeusz Jan Wróblewski
Szkodliwość palenia polega tym, że wydajność energetyczna śmieci nieposegregowanych jest niewielka, a konsekwencje mogą być bardzo poważne. Domowe kominy, pozbawione są filtrów, dlatego produkują więcej zanieczyszczeń niż zakłady czy spalarnie śmieci.
Odpady w warunkach domowych palone są w niskich temperaturach. A to powoduje wydzielanie się zanieczyszczeń, w dymie z kominów możemy znaleźć całą tablicę Mendelejewa. Tlenek i dwutlenek węgla, dwutlenek siarki, metale ciężkie, kadm, chlorowodór i cyjanowodór, to tylko część szkodliwych substancji, jakie powstają przy spalaniu w przydomowych instalacjach grzewczych. Przy spalaniu jednego kilograma odpadów polichlorku winylu- popularnego PCV z którego wykonane są wykładziny, butelki, otoczki kabli, folie, powstaje aż 280 litrów chlorowodoru, który w połączeniu z parą wodną tworzy kwas solny.
Spalając jeden kilogram pianki poliuretanowej ( buty, odzież, meble) do powietrza emitowane jest aż 50 litrów cyjanowodoru, który tworzy z wodą kwas pruski. Nie można spalać również sklejek czy płyt wiórowych, gdyż emitowany jest do środowiska formaldehyd. Szczególnie niebezpieczne dla zdrowia jest spalanie odpadów z tworzyw sztucznych np. typu PET, worków foliowych, odpadów z gumy czy lakierowanych materiałów. W wyniku spalania tego typu odpadów emitowane są rakotwórcze dioksyny, których toksyczny wpływ na zdrowie może objawić się dopiero po kilkudziesięciu latach np. w postaci chorób nowotworowych.
Poza tym spalanie wilgotnych odpadów grozi zatkaniem przez mokrą sadzę przewodów kominowych. Skutkiem tego jest cofający się tlenek węgla i może wtedy dojść do zatrucia.
Dla porównania: podczas spalania odpadów w paleniskach domowych jest emitowanych ponad 700 razy więcej dioksyn niż podczas spalania odpadów
w profesjonalnej spalarni.
Artykuł 191 Ustawy o odpadach brzmi „Kto termicznie przekształca odpady poza spalarnią odpadów lub współspalarnią odpadów podlega karze aresztu albo grzywny,
która maksymalnie może wynieść nawet 5 tys. złotych.
Komendant Straży Miejskiej
Tadeusz Jan Wróblewski